Dziś startuję z kolejną nową serią. Początkowo chciałam to również nazwać Małymi Dramatami (bo co jak co, ale równość płci być musi i niech żyje gender nam!) ale po namyśle doszłam do wniosku, że tu nie ma znaku równości. Mężczyźni przeżywają tylko dramaty Wielkie.
Howgh.