Póki co moje porcelanowe przygody mają małą przerwę. Wczoraj udało mi się dostarczyć na kiermasz około 20 sztuk różnych kubków, misek i innych cacek, każde oczywiście z indywidualnym wzorem i piękne jak malowanie. Ale już czeka osiem nowych, białych jak śnieg kubków. Muszę przyznać szczerze: stałam się fanką farb do ceramiki. Nie kończą się nigdy – chyba, że tak jak ja nie zamknie się porządnie nakrętki i połowa rozleje się w worku, przyklejając słoiczki do siebie…
Tymczasem praca w Fabryce Świątecznych Prezentów wre w najlepsze. Zostałam ostatnio posądzona o robienie wszystkiego na ostatnią chwilę. Ale nie wierzcie insynuacjom. Ja po prostu robię wszystko.
Czekają na mnie trzy wielkie skrzynki z litej surowej sosny. W sam raz do malowania ornamentów! Wyczekujcie zdjęć pierwszych efektów pracy. A dziś anioł dla Malwiny. Chyba jej go nie dam, tak się z nim zaprzyjaźniłam.