Ostatnio został mi opisany problem, a raczej Mały Dramat Prawdziwych Kobiet, z którego kompletnie nie zdawałam sobie sprawy. Moje biuro jest pełne dziewczyn, a znane mi M. i A. pracują raczej w biurach pełnych mężczyzn. I nagle okazało się, że czasem nie należy świecić tym i owym. Czasem stojąc przed wyborem „kogo dziś rozproszę, wielbicieli nóg czy biustu?” należy po prostu ubrać się w worek. Ciężko jest nosić odpowiedzialność za niezrealizowane zamówienia klientów, źle złożone gazety ogólnopolskie i linie produkcyjne we Francji, które stoją tylko dlatego, że jakaś cizia w Polsce pokazała co miała.
A tak serio, uważam, że to jest trochę bardziej złożony problem. Ale przecież jednym komiksem tego nie opowiem.