Niezależnie od marki, ceny, wagi, pojemności, stopnia zużycia, a nawet doświadczenia nosiciela plecaka, jest jeden nieprzemijający problem. Powiedziałabym nawet, że egzystencjalny.
Wypakowanie plecaka nieodłącznie wiąże się z faktem, że wyjazd się skończył. Czasem na przetrawienie tej prawdy potrzeba paru dni i absolutnie nie ma to nic wspólnego z lenistwem.
Idealny komiks. W moim przypadku jeszcze brakowałoby podpisu: dzień później, dwa dni później, tydzień (!) później… Czas mija, a plecak wciąż nie jest całkiem rozpakowany…
Pozdrawiam 🙂
Kasiu, ja od czerwca mam to samo. Dopiero teraz posprzątałem pokój, bo liczyłem na to, że wszechobecne części od namiotów, gary, kuchenki itd przedłużą mi trochę wakacje
hm… aby na pewno nie jest to wynik lenistwa? ja nie potrafię powiedzieć w takim razie, dlaczego odwieczny problem z wypakowaniem plecaka tak bardzo się mnie trzyma, ale Twoje wytłumaczenie, Kasiu bardzo mi się podoba 😉