Nie wiem, kiedy jest najlepszy czas na wyzwania. Czy wtedy, kiedy się gnuśnieje, gdy zżera nas rutyna i kiedy czujemy się zupełnie niechętni do zmiany? Czy raczej wtedy, gdy się jest w chaotycznym, ognistym trybie ciągłego wyzywania swoich przyzwyczajeń i lenistwa na pojedynek?
Jestem pewna, że każdy, kto brał w tym roku udział w Inktoberze, mógł mieć nieco inne powody i osiągać nieco inne efekty. U siebie ze względu na zmianę czasu i sposobu pracy zauważyłam inny tryb tworzenia inktoberowych rysunków, niż poprzednio. Nie była to tym razem odskocznia od komercyjnych zleceń, ale mimo wszystko coś, w czym mogłam mieć najwięcej październikowej wolności tworzenia.
Ze względu na to, że już w październiku usłyszałam z waszej strony głosy o zainteresowaniu kupnem rysunków / malunków inktoberowych, zapraszam do sprawdzenia, czy wasze ulubione obrazki są wystawione w SKLEPIE 🙂 Kto pierwszy, ten lepszy! Każdy tylko w jednej, unikatowej wersji.
Cała galeria jest dostępna również na moim Instagramie. Prowadzę go dokładnie od roku i co prawda już nie wyobrażam sobie bez niego promować się w internecie, ale jako medium zdecydowanie jest czasożerny. No i dla ludzi o silnej woli, by nie wpaść we wrażnie, że świat innych artystów czy znajomych to taki cudowny zakątek pełen światełek, przyprawy korzennej i basenów w Maroko.